Ten wypad miał swojego bohatera

Już jakieś półtora roku wrzucam w różne miejsca ogłoszenia, którymi próbuję wyciągać ludzi w góry i spanie w lesie. Jeszcze nigdy nie zgłosił się nikt poważny, więc jeśli dziewczyna nie mogła, to jeździłem sam. Tym razem nagle, w środku zimy, na ogłoszenie z wymaganiem "sprzęt do spania na -10 stopni" odpowiedziały i dołączyły 3 osoby.

Nikt się nie znał. We trójkę ruszyliśmy z Krakowa, a w Rytrze dotarł do nas kolega z innego miasta, który zaskoczył wszystkim. To był jego pierwszy biwak w lesie i zaczął od razu od prawdziwej, mroźnej i białej zimy. Wg. typowych w środowisku oczekiwań i przyzwyczajeń zrobił dosłownie wszystko "źle". Źle się ubrał, źle się spakował, źle zaplanował spanie, nie miał noża, ognia, kuchenki. Od początku wykazywał wielki zapał dźwigając imponujący tobół 700 metrów pod górę. Martwiliśmy się o niego, bo w takich warunkach same chęci nie bronią przecież przed realnymi zagrożeniami.

Tymczasem było to tak, że zdecydował że chce jechać. Kupił na szybko byle hamak i byle śpiwór, a resztę zapakował co miał w domu i pojechał. Przeszedł zaplanowaną trasę, zjadł przy ognisku, przespał całą noc ciągiem i wstał zadowolony. Ma teraz za sobą przygodę, którą na długo zapamięta.

Czy to nie było najważniejsze? Jaram się sprzętem jak chyba większość z nas, ale warto sobie przypomnieć czasami tak dobitnie, że przygoda, atmosfera i zaradność to najważniejsze elementy tej zabawy.

Nie publikuję zdjęć, bo nie ma sensu pokazywać "jak", ważne jest że chciał i dał radę. Jak mi kiedyś znowu jakiś rambo odwoła wyjazd "bo może padać", to może mu pokażę.

Jednocześnie mimo wszystko nie polecałbym robić takiej akcji solo. Warto wybrać się z ludźmi, którzy nie pozwolą by stało się coś złego.

Testy:

  • Jetboil z kartuszem MSR IsoPro 110gram. Wytopił ze śniegu i zagotował 5-5.5l wody. Połowę tego co w dodatnich temperaturach.

  • Sprawdzam różne wkładki do butów na obozowanie, ale na razie wycięte z karimaty decathlonowej zdecydowanie wygrywają.

Mój inny sprzęt:

  • Tarp z drzwiami Hammock Gear - The Journey, sylikonowany poliester, 11ft (~335cm)

  • Hamak Lesovik Draka bez moskitiery.

  • Podpinka Cumulus Selva 600, poszerzona 10cm, 640gram puchu hydrofobowego.

  • Kołdra: Cumulus Comforter L500: skrócony o komorę, 460 gram puchu hydrofobowego, Quantum Pro.

PS. Ostateczna waga mojego plecaka 14.5kg (z raczkami). Temperatura po zmroku -6 stopni, minimum w nocy -7,5. Brak wiatru, brak opadów.

PS2. Domek zamknięty.


Popularne posty:

Previous
Previous

Kuchenka wielopaliwowa MSR Whisperlite International - pierwsze wrażenia

Next
Next

Recenzja podpinki hamakowej Cumulus SELVA 300