Spanie we dwoje w hamaku

Muszę od razu zacząć od tego, że jest to bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które nie sprawdzi się dla większości par. Spanie we dwoje w hamaku to kompromis wynikający z naszych unikalnych potrzeb. Ola nie jest w stanie spać w śpiworze sama w temperaturach poniżej 10 stopni - czyli w górach praktycznie cały rok. By zasnąć wymaga poziomu ciepła, który dla mnie jest już nieznośnym gorącem. Nie znaleźliśmy do tej pory śpiwora ani maty które jej na to pozwolą. Nie jest to kwestia złego przygotowania, po prostu tak ma i zamarza poubierana w warstwy wełny, opatulona w zestawie na komfort -15 stopni, podczas gdy temperatura wynosi 0.

Radzimy sobie z tym śpiąc razem. Najlepiej jeśli można wwieźć nasz stacjonarny zestaw, czyli duży namiot, duży materac, śpiwory kopertowe, etc. - tak jest najwygodniej. Natomiast nie da się tego nosić. Nasz “lekki” system składał się z dwóch materacyków i dwóch elastycznych śpiworów, które łączyliśmy razem. To jednak nie działało za dobrze:

  • Nie mieliśmy problemu z rozjeżdżaniem się materaców. Mają one jednak nośność tylko na środku, a śpiąc blisko siebie nieuchronnie jedna osoba skończy na skraju, skąd większość powietrza ucieka na drugą stronę. W praktyce więc ktoś śpi na glebie.

  • W połączonych śpiworach nie udało nam się znaleźć sposobu, by zatrzymać ciepło uciekające od góry 

  • W połączonych śpiworach - nawet elastycznych - zostaje wiele wolnej i zimnej przestrzeni.

  • Wszelkie próby wyśrodkowania śpiworów w odpowiedniej pozycji na materacach wymagały doskonałej koordynacji i były katorgą. 

W międzyczasie sam zainteresowałem się hamakami. Gdy już kupowałem system, myślałem przede wszystkim o swoich wyprawach solo. Natomiast wbrew wszechobecnym informacjom twierdzącym, że prawie nigdy się to nie sprawdza, wybrałem zestaw który jednak pozwoli spróbować spać we dwoje. 

Na początku mieliśmy problemy z wsiadaniem, ale poza tym efekty były natychmiastowe i zaskakujące. Pierwszą noc po prostu przespaliśmy komfortowo i ciepło. Wszystkie wymienione wyżej problemy znikły:

  • Hamak jest wygodny nie ważne kto skończy w który miejscu.

  • Hamak z podpinką w naturalny sposób tak nas otula, że ciepło nigdzie nie ucieka.

  • Wystarcza nam jeden rozpięty śpiwór kopertowy (z zapiętym końcem tworzącym “footbox”)

  • Nie siedzimy obydwoje na śpiworze, więc nie walczymy przeciwko sobie, także układanie się stało się łatwe.

Do tego wszystkiego obydwoje natychmiast pokochaliśmy spanie pod tarpem. Każdy kto biwakował w deszczu i próbował gotować albo załatwić potrzeby fizjologiczne natychmiast zrozumie - szczególnie panie. Po pierwszym eksperymencie nie dotknęliśmy już namiotu, nie ma w ogóle tego tematu przy planowaniu wypadów.

Wesoła Górka w Wetlinie

Istotne uwagi:

  • We dwoje hamak nadaje się tylko do spania albo drzemania. Wszelka aktywność: gotowanie, czytanie, etc. wymaga by jedna osoba siedziała na glebie.

  • Nasza ulubiona pozycja: układamy się na X, albo po prostu na łyżeczkę.

  • Nie można się na siebie obrazić ;) Nie da się spać plecami do siebie, albo w jakimkolwiek odstępie.

  • Duży ciężki namiot i duży ciężki materac nadal są dla nas najwygodniejsze i to jest sprzęt zabierany przez nas np. na festiwale.

  • Gdy chodzę sam, zabieram ten sam zestaw.

  • Jeśli ktoś chce spróbować, to wykorzystanie maty i klasycznego śpiwora są skazane na porażkę. Uważam, że jedyna szansa by to się udało, wymaga wykorzystania podpinki i jakiejś formy nakrycia, które pozostawia tyłki bezpośrednio na hamaku.

  • Nie namawiam! Nie każdy lubi spać blisko siebie całą noc i nie ma w tym nic złego.

Za gorąco? 

Jedno nie zaśnie dopóki nie zmieni śpiwora w istne piekło, w którym drugie cierpi zlane potem? Rozwiązanie jest proste. Ubierz się lekko aby dalej “grzać”, a marznąca osoba niech ubierze się w co najmniej jeden dodatkowy sweter, pod którym schowa swój upragniony upał. To naprawdę doskonale działa, tylko uwaga: nie można pozwolić jej ubrać zbyt wiele. Ostatnio jak do tego dopuściłem to byłem całą noc co chwilę odkrywany - “bo za gorąco”.

Sprzęt którego używamy

  • Hamak Lesovik Draka (800g). O ile 250kg wytrzymałości brzmi jak przesada, to śpiąc we dwoje wszelkie manewry w środku powodują znaczne szarpanie. Moskitiera rozpinana z obu stron to też mus.

  • Tarp Lesovik Heksa (520g)

  • Podpinka Cumulus Selva 300, +40g puchu +impregnacja puchu (700g)

  • Komforter Cumulus L500, znacznie zmodyfikowany: skrócony o jedną komorę, impregnacja puchu, wymiana tkanin na Quantum Pro + zwykłe Quantum (760g).

  • Waga całości: 2,78kg.

Zmiany w zimie:

  • Tarp zimowy HammockGear The Journey (700g).

  • Podpinka Cumulus Selva 600, poszerzona 10cm +impregnacja puchu (1070g).

  • Minus moskitiera 170g.

  • Waga całości w zimie: 3,16kg.

Plany na przyszłość

Nie, hamak nie jest idealny. Nie wszędzie da się go rozwiesić, a układanie się wygodnie we dwoje to nadal problem. Jeśli pojawią się plany wyprawy wymagające spania na glebie, to mamy już upatrzony lekki materac dwuosobowy “SynMat HL Duo M”. Znajdziemy do tego moskitierę do montowania pod tarpem i będziemy próbować. Uważam, że zawsze istnieją lepsze rozwiązania i nie ma sensu się upierać na tym co teraz akurat działa. Będziemy się bawić dalej i damy znać.


Popularne posty

Previous
Previous

Hamakowanie na silnym wietrze

Next
Next

Hamak i 5 namiotów